Najlepszy prezent na Walentynki... Michalinka jest już z nami! Tatuś właśnie nosi ją na rękach, a ja napawam oczy tym widokiem.
Dziękuję za wszystkie kciuki trzymane za nasze Maleństwo. Misia trafiła do szpitala w sobotę. Zakrztusiła się nam mleczkiem. Zakrztuszenie było na tyle poważne, że pogotowie przewiozło nas na Izbę Przyjęć. Tam Pan Doktor zlecił RTG i okazało się, że Mała ma zapalenie oskrzeli. Musiała zostać w szpitalu, a ja mogłam tylko przychodzić do niej na karmienie piersią. Nie jestem nawet wstanie opisać tego, co czułam przez te dni... Na szczęście to już za nami, a nasza Myszka teraz słodko śpi ♥ jak gdyby nigdy nic.
Wspaniale, że już wszystko dobrze :)
OdpowiedzUsuńTak :) teraz ją tulimy, całujemy i na rękach nosimy, żeby wynagrodzić jej te dni spędzone w szpitalu!
Usuńdobrze,ze nic sie nie stalo,wyobrazam sobie Wasze nerwy i stres.... ale nie stracila przytomnosci? kurcze,ja zawsze,do dzis bardzo sie boje zakrztuszenia,czesto mlody jak przysypial przy piersi to bywal zaskakiwany przez wyplyw mleka i sie lekko zakrztuszal,ze musialam odklepywac glowka w dol... ddzis tez bardzo uwazam na to jak je. bardzo sie ciesze,ze w domku jestescie razem,idealny prezent na walentynki! cieszcie sie soba i Wasza miloscia:-))
OdpowiedzUsuńMąż twierdzi, że całkowicie nie straciła przytomności, ale dłuższą chwilę nie mogła załapać tchu... ja tylko pamiętam, jak wisiała Mężowi przez kolano, a jej rączki i stópki robiły się coraz bardziej sine... Później Mąż schwycił ją za nóżki i klepaliśmy mocno po pleckach, wtedy usłyszeliśmy płacz. Wszystko trwało pewnie z 2/3 minuty, ale dla mnie to była wieczność. Myślałam, że ją stracimy...
UsuńCieszymy się z Wami że z Misia już wszytsko w porządku!! :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo! :*
UsuńUfffff, dobrze że już wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńtak, kamień spadł mi z serca! jestem niesamowicie szczęśliwa, że mam moją Myszkę znów w ramionach :)
UsuńJa nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić co czułaś... to jest nie do pomyslenia, gdy takiemu maleństwu coś się dzieje...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Staram się już o tym nie myśleć, tylko cieszyć tym, jaką mam piękną Córcię! Pozdrawiam :)
UsuńDobrze, że już wszystko w porządku. Cieszę się bardzo.
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem co czułaś, będąc z małą w szpitalu, my tam spędziłyśmy prawie cały pierwszy rok życia ;)
Nie ma nic gorszego niż Maluszek w szpitalu! Dużo zdrówka dla Was i buziaki dla Calineczki :)
UsuńSuper że malutka już z Wami! Mogę się tylko domyślić co czułaś. Szpitale to straszne miejsca :-( byliśmy w tym tyg i niczego teraz bardziej nie pragnę jak omijać je szerokim łukiem! Buziaki przytulaki dla Misi!!!!
OdpowiedzUsuńMy też niczego teraz bardziej nie pragniemy! Buziaki dla całej Majerankowej Rodzinki :*
UsuńJakiż to musiał być strach! całe szczęście, że już jesteście razem... oby bez takich przygód już!
OdpowiedzUsuńtulcie się i nadrabiajcie te dni :)
tulimy, nadrabiamy i już widać efekty! :)
UsuńTo wszystko dobrze się skończyło. Dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
UsuńBo Michalinki to silne dziewczynki :) !!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :)
UsuńJak dobrze, że jesteście już razem, współczuje przeżyć :*
OdpowiedzUsuń