Cztery ♥


Mam 4 miesiące!

ważę już ponad 6 kg, noszę ubranka w rozmiarze 68 i pieluszki "trójki",
obecnie najlepszą zabawą jest wkładanie rączek do buzi i wszelkich innych rzeczy,
które znajdują się w zasięgu mojego wzroku i dotyk,
Mamusia znów karmi mnie wyłącznie mleczkiem z piersi, z wyjątkiem
wieczornego jedzonka przed samym snem, wtedy jest czas z Tatusiem i buteleczką,
27.04.2014 roku otrzymałam Sakrament Chrztu Świętego, byłam bardzo grzeczna, w ogóle
nie płakałam tylko spałam albo obserwowałam wszystko wokół i śmiałam się do Rodziców,
za mną także pierwsze szczepienia, które zniosłam bardzo dzielnie, troszkę płakałam
przy zastrzyku, a później już spałam do końca dnia i całą noc, budząc się jedynie
na mleczko, i na szczęście obyło się bez gorączki,
za to ostatnio bardzo swędzą mnie dziąsełka, przez co czasami troszkę marudzę,
nauczyłam się jednak wkładać sama do buzi gryzaczek i smoczek,
przynosi mi to troszkę ulgi, ale i tak najlepiej działają moje paluszki,
nadal uwielbiam kąpiele, jestem zodiakalnym wodnikiem, więc woda to mój żywioł,
pluskając się w wannie uderzam ochoczo rączkami chlapiąc przy tym Mamę i Tatę,
mam kilka ulubionych zabawek - tygryska pirata, tygryskozebrę i bajeczkę
o kaczuszce, którą można bawić się w wanience,
na świeżym powietrzu potrafię przespać nawet 6 godzin, z krótką przerwą na mleczko,
nie potrafię uleżeć w jednym miejscu, cały czas się kręcę, wiercę, rozglądam,
chcę poznawać świat, wszystko mnie interesuje, dźwięki, obrazy, nowe miejsca i twarze,
jestem bardzo pogodna, uśmiecham się do wszystkich, nawet obcych, ale najbardziej
lubię uśmiechać się do Mamy i Taty, próbuje nawet śmiać się w głos,
ale jeszcze nie do końca potrafię,
jestem bardzo rozmowna, w dzień i w nocy, zawsze mam coś do powiedzenia!
uwielbiam poranne przytulaski z Mamą i weekendowe z Tatą,
gdy noszą mnie na rękach, tulą, całują, łaskoczą, gdy zasypiam w ich ramionach...
jestem wtedy spokojna i szczęśliwa.


nasza mały Cukiereczek

Wczoraj w nocy Michalinka skończyła cztery miesiące! Kiedy to się stało? Nie wiem, ale uwielbiam te co miesięczne podsumowania. Mam wtedy okazję by spojrzeć wstecz. Przeglądam "stare" zdjęcia i staram się przypomnieć sobie wszystkie najważniejsze chwile, i nie mogę się nadziwić, jak zmieniła się nasza Miśka, a przede wszystkim, jak szybko te zmiany następują. I tak porównując poprzednie miesiące myślę, że w czwartym Malutka zrobiła największy postęp, zarówno w rozwoju fizycznym, psychicznym, jak i emocjonalnym. Od strony fizycznej niezmienny pozostał rozmiar ubranek i pampków, waga natomiast przekroczyła 6 kilo. Jeśli chodzi zaś o umiejętności ruchowe i ich koordynację, Misia zrobiła ogromny postęp.

Przed Świętami Wielkanocnymi nasza Malutka odkrył, że ma prawą rączkę. Za dwa dni odnalazła się lewa. Wpatrywaniu się w nie nie było końca. Michalinka zezowała raz na jedną, raz na drugą, próbując włożyć je do buźki. Nie miała z tym problemu dopóki nie dostrzegała ich kątem oka. Gdy tylko, któraś rączka pojawiła się na horyzoncie, paluszek zamiast do buźki co rusz wędrował to do oka, to w policzek. Gdy czasami trafiał do celu radość była ogromna, niepowodzenie natomiast zwieńczone było złością. Początkowo próbowaliśmy ją zająć czymś innym, żeby nie robiła zeza przez pół dnia, ale ona po prostu musiała z tego "wyrosnąć". Wpatrywanie się w rękę było czynnością na tyle fascynującą, że Misia nie zauważyła wizyty u kardiologa ;) Po pewnym czasie Myszka opanowała wędrówkę łapki do papki do perfekcji, poszła więc dalej i obecnie wkłada do buzi wszystko, co popadnie. Wczoraj po raz pierwszy sama schwyciła gryzaczek i pięknie trafiła nim do buźki, po czym zaczęła z wielką pasją go przerzuwać, przynosząc ulgę swędzącym dziąsełką. Ta operacja ze smoczkiem w roli głównej również idzie jej coraz lepiej, zwłaszcza przy użyciu lewej rączką. Jak nie udaje się jedną, jest na tyle sprytna, że pomaga sobie drugą. Niestety przeważnie zapomina puścić uchwyt smoczka i ten z powrotem ląduje tam skąd przyszedł, czyli na kocyku.

Misia wykorzystuje swoje chwytne paluszki także do innych celów. Podczas zabawy i przewijania, a także, gdy leży po prostu na kocyku łapie się rączkami za kolanka, pieluszkę, miętosi moje dłonie, włosy, szarpie swoje i nasze ubrania. Najfajniejsze są jednak momentu, kiedy dotyka dłońmi mojej twarzy, gdy się nad nią nachylam. Chwyta mnie wtedy za policzek, brodę, szyję, okulary. Uwielbiam, kiedy podgryza mi dziąsełkami skórę, gdy trzymam ją na rekach, i jak wtula się wtedy we mnie.

Myszka to straszny pieszczoch i tulaczek. Uwielbia zasypiać wtulona we mnie lub Tatuśka. Potrafi rozmawiać z nami o każdej porze dnia i nocy. Tak, tak, budzi się na przykład o 2 w nocy i zamiast płakać za mleczkiem gaworzy w najlepsze, raz głośno, raz cicho, raz z uśmiechem, raz z przejęciem. Czasami robi to tak dźwięcznie, jakby śpiewała. Coraz częściej pierwsza się do nas uśmiecha. Zwłaszcza zaraz po przebudzeniu. Szuka nas wtedy wzrokiem i gdy tylko znajdzie jej buźka się rozwesela. Coraz częściej wydaje przy tym także dźwięki, tak jakby naśladowała nasz śmiech. Brzmi to jak króciutkie "hy". Ma przy tym otwarty dzióbek, ustka ułożone w szeroki uśmiech i wielkie, świecące, wesołe oczka. Mam ochotę ją wtedy schrupać. Skoro jednak nie mogę tego zrobić, to ją wycałowuje, giglam i wącham. Zwłaszcza uprawiam ten proceder w sobotnie i niedzielne poranki razem z Tatuśkiem Miśki. Miziamy ją wtedy na całego, z obu stron, a ona się śmieje, macha rączkami i nóżkami. Najbardziej, gdy całujemy ją po szyjce, a ona próbuje wtedy podgryzać mi policzek.

Tyle chwil cudownych, nie potrafię wszystkich opisać. Czy jest więc na tym świecie większe i pełniejsze niż dziecko szczęście?


3 komentarze:

  1. Jaka już duża.
    Odkrycie rączek potrafi zająć przytulaska na długo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ Ona urosła. Piękny aniołeczek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodki Cukiereczek :* Też czekam na moment aż moja Julia odkryje, że ma rączki :) Jakie to wszystko jest fascynujące, każdy dzień przynosi coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...