Operacja "Pierwszy kleik ryżowy"


Pierwszy posiłek za nami. Mleczko Mamy plus kleik ryżowy są w brzuszku Maluszka, Misia i Tata są na spacerku, a ja ogarniam krajobraz po bitwie ;) Nie, nie było tak źle. Wprawdzie pod koniec Myszka opluł nas kleikiem, miała umorusaną całą buźkę, rączki i śliniak <nie mówiąc już o nas>, ale najważniejsze, że zjadła całą przygotowaną porcję i wyglądała jakby jej smakowało. 

Wydawało mi się, że dobrze przygotowaliśmy się do operacji "Pierwszy kleik ryżowy", ale jak się później okazało zaliczyliśmy mały falstart... bo śliniaczek bawełniany to tak niebardzo i plastikowa miseczka w kolorowe wzorki byłaby lepsza, niż miseczka do lodów ;) ale spokojnie jutro podejście numer dwa, a dziś Tatuś wybiera się do sklepu po niezbędny asortyment. 

Mamuśka, jak zwykle spanikowała i nie obyło się bez przelewania kleiku z miseczki do butelki i znów do miseczki, poszerzania dziurki od smoczka i podgrzewania wszystkiego kilka razy. Mała z łyżeczki na początku jeść nie umiała i wypluwała całą jej zawartość, a od butelki najwidoczniej się odzwyczaiła, odkąd wróciłyśmy na 100% do cycucha, bo jej smoczek traktowała, jak gryzaczek. Głód nadal rósł, z nim poirytowanie Miśki, a jedzenia jak nie było w brzuszku, tak nie było. Przelaliśmy więc wszytko po raz kolejny szybko do miseczki i by odwrócić jej uwagę podeszliśmy ją sposobem... i choć jest mi wstyd, Myszka opróżniła miseczkę wpatrzona w "I kto to mówi 2"... jak widać jedzenie przed telewizorem odziedziczyła po Tatusiu ;)

Na deser przewidziałam dla Małej jeszcze kilka łyków mleczka z piersi, bo w miseczce po całej operacji z przelewaniem pewnie zostało z 80 ml papki, a do brzuszka trafiło z tego około 60 ml. Misia ma chyba jednak na takie rarytasy odrębną przegródkę, bo zamiast przewidzianych kilku łyczków opróżniła mi całą pierś. Eh mój mały głodomorek... nie mogę się już doczekać operacji "Pierwsza marchewka" :)


Misia i jej pierwszy "dorosły" posiłek


2 komentarze:

  1. E, nie ma co się spinać. Przez pierwszy rok i tak podstawowym pokarmem jest mleko. Całej reszty dziecko po prostu uczy się dopiero trawić. Nie ma co wciskać na siłę. Niech się najpierw rozsmakuje a za chwilę będzie się domagać dokładki ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...