34 tydzień ciąży


Wczoraj był mój ulubiony dzień miesiąca - wizyta kontrolna u ginekologa. Na szczęście wszystko u nas dobrze. Mała na razie nie szykuje się do przyjścia na świat, tylko grzecznie siedzi w brzuszku! Ma już 1979 gramów, jest ułożona główką w dół, dupcie ma z prawej strony, a z lewej podkopuje mnie nóżkami. Pan doktor pokazywał nam na usg pierwsze włoski Michalinki umiejscowione na potylicy, a ona robiła do nas słodkie minki Wystawiała języczek, jakby się oblizywała albo piła, a później układała usteczka w dzióbek, i poruszała nimi, jakby jadła coś pysznego. Wyglądał tak słodko, że miałam ochotę ją schrupać ;) Kolejna wizyta dopiero za 3 tygodnie, i wtedy Pan doktor wykona nam pierwsze badanie ktg. Eh... już nie mogę się doczekać! Wczoraj zapadła także decyzja odnośnie tego, w jaki sposób będę rodziła. Ostatecznie okazało się, że nie ma żadnych przeciwwskazań do porodu siłami natury. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ bałam się cesarskiego cięcia i nie chciałam, by ominął mnie poród rodzinny z Tatusiem Misi. W związku z tym jutro czeka nas spotkanie z położną. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko i będę mogła już spokojnie oczekiwać na przyjście naszego Maleństwa.

A dziś piątek, więc kolejny tydzień ciąży za nami i słów kilka o rozpoczynającym się 34 tc.

Jak zmienia się Twoje ciało?
Twoje dziąsła mogą być obrzmiałe, a podczas mycia zębów mogą zacząć dodatkowo krwawić. Z kolei, z Twoich piersi może wyciekać już siara, czyli pierwszy pełnowartościowy pokarm dla Twojego dziecka. Na tym etapie ciąży możesz zacząć gwałtownie przybierać na wadze. Twoja macica stale się powiększa, a same dziecko rośnie, dlatego przyrost wagi jest naturalny. Mogą puchnąć Ci palce, dlatego jeśli tylko zauważysz w nich zmiany, zdejmij pierścionki i nie zakładaj ich aż do porodu.

Co możesz odczuwać?
Możesz odczuwać lęk przed porodem, którym powinnaś dzielić się z otoczeniem. Nie możesz tłumić go w sobie, ponieważ Twoje nerwy już i tak są napięte zbyt mocno. Może dokuczać Ci niestrawność i zgaga, z powodu ściśniętego żołądka. 

Rozwój dziecka
Twoje dziecko kontynuuje magazynowanie tłuszczu, który będzie konieczny do utrzymania stałej temperatury ciała. Płuca maluszka są niemalże dojrzałe, dlatego też ewentualny poród w tym tygodniu ciąży, nie wywołałby poważnych kłopotów z jego oddychaniem. U Twojego dziecka wykształciły się kubki smakowe, całkowicie wykształcony jest mózg i układ nerwowy.

Jak teraz wyglądam?
Większość meszku na moim ciele zniknęła, ale włosy na głowie mam wyraźnie gęstsze. Moja skóra jest miękka i gładka, a całe ciałko mam pokryte warstwą woskowej mazi płodowej. Ważę około 2,3 kg i mierzę 35 cm w pozycji skulonej.

Zgadnij, co robię?
Ćwiczę oddychanie, czyli wdychanie i wydychanie wód płodowych. Otwieram i zamykam oczy, w zależności od tego, czy bawię się w brzuszku, czy śpię. Najwięcej czasu poświęcam na to ostatnie zajęcie. Czasem napieram na ściankę Twojej macicy, albo energicznie poruszam stopami i kolanami.

Źródło: fajnamama.pl


Image via dzieci.pl


6 komentarzy:

  1. Jak miło poczytać o wyczynach brzuszkowych maluszków :) Ja na każdym swoim USG ryczałam tak, że nic nie widziałam i dopiero na zdjęciach mi lekarz pokazywał :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja staram się trzymać fason u lekarza, ale później, jak sobie w domu przypominam buźkę, minki, wygibasy rączkami i nóżkami, które oglądałam na monitorze, to łezka się kręci, ze szczęścia, wzruszenia i hormonów ciążowych ;)

      Usuń
  2. Tez lubiłam wizyty u lekarza a najbardziej to ze mogłam zobaczyć Amelke na monitorze. Dobrze, ze lekarz zdecydował o naturalnym porodzie teraz tylko trzymać kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak proszę o te kciuki! każdy dodatkowy, trzymany za nas, jest dla mnie na wagę złota :)

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę że u Was wszystko ok :-) podziwiam Cię, że nie czujesz obaw przed porodem siłami natury. Ja sobie tego nie wyobrażam. .mój próg bólu jest zerowy, więc cc było dla mnie wybawieniem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, nie no obawy są, ale nie tak duże, jak przy cesarskim cięciem. Szczerze, to poczułam ulgę, że mogę rodzić full natural ;) nie żebym próg bólu miała jakiś powalający, albo jakikolwiek ;) ale myśl o moim rozcinanym brzucha za parawanem, gdy jestem świadoma tego co się dzieje, a nie mogę ruszyć małym palcem u nogi, działa na moją psychikę co najmniej negatywnie ;) A porodu siłami natury jakoś specjalnie nie przeżywam w mojej wybujałej wyobraźni, bo wiem że będzie bolało, jak skurczybyk, bo wiem, że ten ból kiedyś minie i co najważniejsze wiem, że na jego końcu będzie czekała moja Kruszynka i Misiowy Tata będzie z nami!

      Pozdrawiam cieplutko całe Majerankowo!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...